niedziela, 9 maja 2010

Śmierć kliniczna, Marta18.- finał II edycji.

W tym miesiącu uśmierciłam już pięć budzików, chyba powinnam dostać rabat w sklepie bo w takim tempie budzik numer 33 nie ma zbyt kolorowej przyszłości.
Czy to jest moja wina że nienawidzę wcześnie wstawać? Dobra moja ale czasami lubię zrzucić winę na innych. Taka już jestem;)
Ale pewnie wam też by się nie chciało rozpoczynać dnia o czwartej rano. Na samą myśl o tym dostaję gęsiej skórki. Rozczulam się nad sobą, a tutaj trzeba zbierać się do pracy. Dobrze, że kocham to co robię bo inaczej nikt by mnie nie ściągnął z łóżka tak wcześnie.
Odkąd pamiętam zawsze chciałam być częścią Magicznego Biura Śledczego (MBI). Co w moim przypadku jest bardzo dziwne, ponieważ jestem człowiekiem. Ostatni przedstawiciel rasy ludzkiej pracował tam ponad tysiąc lat temu. Więc jest to dla mnie wielkie wyróżnienie, że mogę pracować z najlepszymi Łapaczami UOM (Upadłych Osób Magicznych) na świecie.
Nie mam czasu na śniadanie jeszcze tylko się ubiorę i wychodzę.
O tej porze roku miasto nie wygląda zbyt pięknie, na domiar złego znowu zaczął padać deszcz.
Gdyby nie to, że dzisiaj jest koniec miesiąca pewnie złapałabym smoczą taksówkę. Pozostaje mi jedynie ponad godzinny marsz do biura.
Pół godziny później
Już wiedziałam pozostało mi tylko modlić się o cud. Pistolet był wycelowany w moje plecy. Wiem co się teraz stanie ale ani razu to nie spotkało mnie.
Już.
Leżę na chodniku w kałuży krwi, słyszę kroki odchodzącego zabójcy. Nie mogę się poruszyć moje ciało nie należy już do mnie. Czekam na śmierć. Ktoś biegnie w moją stronę sprawdza puls coś mówi, ale ja już tego nie słyszę. Unoszę się do góry , do jasnego, pulsującego tunelu. Widzę w oddali piękny i kolorowy świat. Wszyscy są tam szczęśliwi, uśmiechnięci, mają dużo czasu na rozmowy co daje im dużo radości. Robię wszystko co mogę aby tam się dostać jak najszybciej. Próbuję tam dopłynąć. Nagle ktoś dobrze mi znajomy mówi do mnie.
- Witaj, długo się nie widzieliśmy.- powiedział radośnie Sewin.
- Hey, to gdzie się teraz udajemy? –zapytałam.
- My nigdzie. Ty zostajesz tutaj a ja wracam na górę.
- Co !!! – krzyknęłam. Dlaczego Ja nie chcę wracać. Tutaj czuje się wspaniale, bez żadnych trosk, zmartwień, zła. Chce zostać z tobą.
- Nie możesz, jeszcze nie teraz. Masz jeszcze sporo do zrobienia na ziemi. Nie wykorzystałaś w pełni swojego życia.
- Proszę nie. - wyrwało mi się z ust.
Ale w tej samej chwili poczułam przenikliwy, piekący ucisk w klatce piersiowej.
Wróciłam.
Rok później.
Budzik numer 33 nadal jest zemną, teraz służy tylko i wyłącznie do odmierzania mojego szczęśliwego czasu oraz do zbierania kurzu. Nie pracuje już w MBI więc nie muszę wcześnie wstawać.
Jestem teraz mamą miesięcznej wróżki. Teraz już wiem, że nie MBI było moim marzeniem. Dopiero teraz czuje się szczęśliwa, kiedy mam kogoś kim mogę się zajmować i kto mnie kocha.
Żyje!!!
Miłość, życie i jak je przeżyjemy jest najważniejsze dla każdego człowieka.

4 komentarze:

Pwoperfisz pisze...

Historia ciekawa, kilka błędów językowych się znalazło, co prawda. Hmm. nawet ciekawe, biorąc pod uwagę, że mówiłaś/pisałaś że nie umiesz pisać. Pff. masło maślane wyszło z mojej wypowiedzi. 8/10

Anonimowy pisze...

Pierwsze opowiadanie ( Baska12 ) szczerze mówiąc nie wciągneło mnie. Z każdym zdaniem mnie tak jakby nudziło. Było za krótkie. 5/10

Natomiast drugie opowiadanie ( Marta18 ) było ciekawe , troszkę dluższe lecz miało błedy interpunkcyjne...
8/10

Pozdrawiam
Zuzanna256

marta18 pisze...

Właśnie nie umiem ślęczałam nad tym cały tydzień:)

czupakabra. pisze...

Nie pasuje mi tu ten świat magii. Jest trochę błędów interpunkcyjnych i stylistycznych. Gdzie tu dynamika, kiedy ona umiera? Nie podoba mi się. Wyobrażałam sobie to w ogóle inaczej. Przykro mi.

4,5/10